Chris rozpędzony wpadł do dormitorium. Zrzucił z siebie bluzę. Rzucił się na łóżko. Miał ochotę już teraz zasnąć i nie obudzić się już więcej, ale... po chwili poczuł obecną pod poduszką butelkę. Jej obecność ucieszyła chłopaka. Pod łóżkiem było ich więcej... o, tak. to to, na co czekał od jakiegoś już czasu.
Musiał skoczyć do łazienko, trochę się oporządzić i przebrać. Tym razem założył zwykłe dżinsy i czarną koszulkę na krótki rękaw. I bluzę miał szarą z kapturem i w ciemniejsze wzorki, małe obrazki. Nie lubił szat. Wręcz ich nienawidził. Dlatego, kiedy tylko była taka możliwość, zrzucał je z siebie. Tak często, jak się dało.
No i w końcu przyszedł na niego czas. Wziął kilka butelek, upchał je w bluzę i wyszedł. Wyszedł z dormitorium i skierował się gdzieś, gdzie będzie mógł się bez obaw napić. To nie daleko... a jednak poza granicami wzroku innych.