WitchcraftRPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

WitchcraftRPG

„To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności...”
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Klasa Zaklęć

Go down 
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Konto Administracyjne
Mistrz Gry


Data dołączenia : 05/06/2010
Liczba postów : 201
Punkty : 494

Klasa Zaklęć Empty
PisanieTemat: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć EmptyPią Cze 11, 2010 7:22 pm

Obszerne pomieszczenie, niemal usłane dwuosobowymi ławkami. Na głównej ścianie wisi duża, czarna tablica. W razie potrzeby wszystko może zostać przesunięte, aby było miejsce do ćwiczenia.
Okna zakończone łukami w stylu gotyckim, znajdują się tylko po jednej stronie sali. Przed tablicą stoi biurko profesor Fitzpatrick, często zasypane setkami kartek.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Konto Administracyjne
Mistrz Gry


Data dołączenia : 05/06/2010
Liczba postów : 201
Punkty : 494

Klasa Zaklęć Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć EmptyPią Cze 11, 2010 7:28 pm

Shane Schwarz
Krukon z czarnymi, kręconymi włosami wszedł do klasy, akcentując to trzaśnięciem drewnianych drzwi, które prawie wypadły z zawiasów. Już zapomniał, że w tych salach jest wielkie echo. Dźwięk odbijał się od kamiennych ścian przez parę sekund, aż wreszcie ucichł na dobre. Wtedy chłopak postanowił usiąść w pierwszej ławce, w środkowym rzędzie, tuż przy biurku Dyrektorki. Nic nie miał do tej kobiety. Chociaż czasami potrafiła przesadzić z tym odpytywaniem, sprawdzianami pisemnymi, kartkówkami czy sprawdzianami praktycznymi. Zdążył się przyzwyczaić przez te sześć lat.
Zaczął myśleć nad tym, czy Kendra będzie pamiętała o pierwszej lekcji w tym roku? Musi pamiętać, przecież ona nigdy się nie spóźniła na jakiekolwiek zajęcia, a szczególnie te z zaklęć. Przecież Prefekt Naczelny Ravenclaw'u ma dawać przykład.

Iris de Louis
Jakoby Iris należała, teoretycznie, do ostatniej klasy uczniów Hogwartu, prędzej czy później zjawić się było trzeba. Z nikłym zainteresowaniem tym, czy się spóźni, czy nie, wreszcie dotarła pod salę Pani Fitzpatrick. Co prawda wykładany przez nią przedmiot lubiła, ale samą wykładającą już niezbyt.
Weszła do sali. Powoli, acz charakterystycznym dla ślizgonów, pewnym krokiem. Szybko zlustrowała pomieszczenie wzrokiem i niemal natychmiast na jej twarzy pojawił się nikły grymas.
W sali siedział na razie tylko, jakiś, krukon. Z cichym westchnięciem dezaprobaty usiadła w ostatniej ławce przy ścianie.

Kendra Began
Kendra... po prostu przyszła. Chodzenie na zajęcia nie było dla niej żadną nowością, zdążyła do tego już przywyknąć przez siedem lat nauki. Właściwie było to nawet do pewnego stopnia przyjemne, ponieważ obiecywało nową dawkę ciekawej wiedzy, którą profesor Fitzpatrick zawsze serwowała.
Tak więc Kendra pchnęła ciężkie drzwi sali ramieniem, w objęciach tuląc księgi. Jedna z nich była podręcznikiem do zaklęć, reszta traktowała standardowo o duchach. Widząc salę pełną co raz to piękniejszych, powalających urodą Ślizgonek, załamała się wewnętrznie. (Kiedyś czytała nawet taką książkę o chowie wsobnym większości Ślizgonów czystej krwi i nie wątpiła, że właśnie to jest efektem ich idyllicznego piękna.)
Shane ratował sytuację. Jednak ona nie była skora siadać koło niego, po tym jak wyraźnie dał jej do zrozumienia, że nie lubi jej towarzystwa. Bądź co bądź, sala była pełna wolnych ławek. Krukonka zajęła jedną z nich, drugą w środkowym rzędzie, odkładając na bok swoje lektury.

Cailean Williams
Pierwszej lekcji w roku, będącej zaklęciami, prowadzonymi przez kochaną profesor Sophie, Colin mówił stanowczo - Nie!
Jednak co miał zrobić?
Do sali wszedł w sposób najzwyczajniejszy w świecie, bez żadnych udziwnień i pozerstwa. Nie zależało mu na rzucaniu się w oczy całej siódmoklasowej hałastrze (kto chciał i tak się niestety gapił), a zwracanie uwagi dyrektorki zdecydowanie było złą zagrywką w obecnej sytuacji państwa Williamsów.
Zajął miejsce w jakiejś środkowej ławce, rzucając na blat przepisowe podręczniki i zaczął robić dobrą minę do złej gry.
Wzorowy uczeń i prefekt naczelny Cailean Williams, nie ma co.

Sophie Flizpatrick
Profesor Fitzpatrick wpadła do sali, w której czekała już szanowna większość siódmoklasistów. Zmierzyła wzrokiem każdego z osobna. Powinno ich być więcej... - przemknęło jej przez myśl.
U wielu uczniów budziła respekt, u innych strach, a u jeszcze innych gniew. Jednak nie można dogodzić każdemu. Machnęła różdżką, a na tablicy pojawił się temat lekcji: ''Podział klątw.''
Usiadła na swym jakże wygodnym, skórzanym fotelu i wyjrzała zza sterty papierów. Szybko nabazgrała coś na kartce, coś znaczy listę uczniów, którzy byli obecni na lekcji. Złożyła ją na pół i wstała, aby zadawać pytania, spacerując przy tym po klasie.
- Już w zeszłym roku spotkaliście się z pojęciem 'klątwa'. Kto nam przypomni, czym ona w ogóle jest? - skrzyżowała ręce na piersiach i spokojnym krokiem zaczęła przechadzać się pomiędzy rzędami ławek. Oczekiwała, że do odpowiedzi zgłosi się każdy obecny. W końcu to tylko powtórka, a skoro zdali do siódmej klasy to raczej powinni znać poprawną odpowiedź. Logiczne, że ktoś z Ravenclaw'u podniesie rękę, bo osoby z tego domu przykładały się bardzo do nauki. I im coś w tych głowach pozostawało...

Kendra Began
...Kendra zgłosiła się do odpowiedzi. Właściwie jest to tak oczywiste, że niepotrzebnie jest o tym wspominać. Pytanie było proste i właściwie wystarczyło się tylko odrobinę zastanowić, a odpowiedź sama nasuwała się na język. Kątem oka sprawdzała ile Ślizgonów wie co to klątwa. Znając ich, to wszyscy...
I to nie tylko z autopsji! Ona dawno przestała wierzyć, że w Domu Węża znajdują się nieuki, które myślą wyłącznie o nałogach i jak tu uciec od obowiązków. Wręcz przeciwnie, chcieli się uczyć, jeżeli temat znajdował się w ich zakresie zainteresowań. Z resztą, podobnie jak Krukoni. Tylko w Ravenclawie zakres zainteresowań był szeroki...

Sophie Flizpatrick
Jedna ręka w górze, to źle wróżyło. Fitzpatrick użyje na prawdę innych metod, aby wreszcie zaczęli szanować jej przedmiot. W końcu bez niego ani rusz w przyszłości. A ci idioci chcą zdawać OWUTEMY w tym roku...
- Tak Began? - udzieliła głosu Krukonce, która była jedną z niewielu uważających.
W głowie Sophie już ułożył się jakże wspaniały schemat. Na każdej lekcji odpytywania i inne sprawdzanie wiedzy i nie wiedzy siódmoklasistów. Najczęściej będzie też odpytywać Ślizgonów, a raczej konkretnego Ślizgona. Zemsta słodka, a pełnoprawna.

Kendra Began
Prefekt naczelny Krukonów była zupełnie nieświadoma mściwych myśli dyrektorki. Wiedziała, że profesor Fitzpatrick jest surowa i rygorystyczna i potrafiła to zrozumieć. W końcu każdy nauczyciel ma własne metody egzekwowania posłuszeństwa. Ale gdyby domyślała się nienawiści nagromadzonej w jej sercu względem uczniów Slytherinu... cóż, ona też ich nie lubiła, ale to nie był powód aby wykorzystywać przeciw nim swoją władzę. Więc gdyby Kendra była świadoma, nie odpowiadałaby na pytanie tak pogodnie.
- Klątwa to zaklęcie, które wyrządza krzywdę osobie, w którą zostało wymierzone. Zazwyczaj powoduje zmianę jego zachowania, albo wyglądu... Rzucający ją musi mieć złe intencje.

Sophie Flizpatrick
- Klątwa to po prostu przeklęcie osoby, rzeczy lub miejsca. Wypowiadane najczęściej w chwili złości. Posiada ogromną moc i niemal zawsze się spełnia. Słowo 'klątwa' pochodzi z łaciny: ''videre'' - być złym, skupionym, ''invisus'' - nienawiść emocje. - uzupełniła odpowiedź Kendry. Po chwili machnęła różdżką w stronę tablicy, na której znalazła się jej wypowiedź i uczennicy. - Pięć punktów dla Ravenclaw'u. Przepiszcie to co jest na tablicy. - mruknęła rozglądając się za potencjalną ofiarą do odpowiedzi. I znalazła. Wysoki szatyn, siedzący w środkowej ławce. Uśmiechnęła się szeroko i gdy wszyscy przepisali, nauczycielka mówiła dalej.
- A może pan Williams wie ze względu na co dzieli się klątwy? Chociażby z własnego doświadczenia...


Cytat :
        „Wyróżniamy podział ze względu na rodzaj, długość trwania i liczbę osób dotkniętych przekleństwem.

        Ze względu na rodzaj, klątwy dzielimy na:
        ~ klątwy śmiertelne - wbrew nazwie nie uśmiercają osoby, na którą spadnie klątwa. Jeżeli jakiś czarodziej umiera może rzucić właśnie ten rodzaj magii, aby komuś dopiec lub pomóc. Jest to magia na tyle potężna, że czar trwa przez kilka pokoleń (zatem jeżeli ktoś rzuci na was klątwę podczas umierania to macie pewność, że wasze dzieci i ich dzieci itp. będą nadal pod jej działaniem).
        ~ klątwy emocjonalne - jak sama nazwa mówi, klątwę nienawistną można rzucić gdy żywimy do kogoś pewnego rodzaju emocje: nienawiść lub miłość bądź inne. Jednak nie jest to takie proste, gdyż wymaga naprawdę ogromnego skupienia się wyłącznie na tej osobie i wyczyszczenia całkowicie swoich myśli, co podchodzi już lekko pod oklumencję. Ten rodzaj klątwy jest już niepraktykowany i nawet kara się za rzucanie klątw emocjonalnych więzieniem.

        Ze względu na długość trwania, klątwy dzielimy na: nieświadomą i świadomą (rytualną).
        ~ klątwa nieświadoma - działa krótko i po zrealizowaniu swego zadania najczęściej traci moc. Przykładem są tu klątwy emocjonalne.
        ~ klątwa świadoma (rytualna) - może ciągnąć się za nami bez końca, realizować się w następnych pokoleniach. Zatrzymać ją można tylko specjalnym rytuałem, który rozpuści kody w niej zawarte. Klątwy rytualne dzielą się na: klątwy czarnej magii, czarnej tantry, pentagramu, satanizmu i hipnozy.

        Ze względu na liczbę osób dotkniętych przekleństwem, klątwy dzielimy na:
        - Rodzinną - rzucana na całą rodzinę i prześladująca każdego o nazwisku rodziny przeklętej;
        ~ Osobistą - rzucona tylko na jedna osobę;
        ~ Narodową - przeklęty zostaje cały naród;
        ~ Stanową - przeklinany jest dany stan społeczny;
        ~ Własną - rzucana na samego siebie w celu ukarania się;
        ~ Klątwę jako karę - za przewinienia rzucana przez ministra magii na tego, kto przekroczył prawo.”

- Magiczna Biblioteka

Cailean Williams
Colin skrobał piórem po pergaminie, a cała niechęć do przedmiotu odbijała się w literach. Krzywe, stawiane od niechcenia zapewniały miarowo kartę, aż ich pojawianie się zostało przerwane przez rządną krwi dyrektor.
- Ze względu na rodzaj, czas trwania i ilość przeklinanych osób. - Wbrew aluzjom profesor, Colin nie miał doświadczenia w rzucaniu tego typu klątw, ale był gotowy natychmiast go nabrać. Gdyby same złe intencje i niechęć wystarczyły żeby je rzucić, pomiędzy Williamsem a Fitzpatrick posypałyby się one niczym iskry.

Kendra Began
Kendra uśmiechnęła się z zadowoleniem, że udało jej się odpracować te punkty, które już na samym początku roku stracił któryś z jej kolegów. Nie miała dokładnie pewności, który z nich to był i w jaki sposób to zrobił, ale zdrowy rozsądek podsuwał kandydatów.
I już już maczała pióro w atramencie, by zanotować łacińską nazwę klątwy, kiedy to zawisło nad kartką.
Czy to naprawdę dyrektorka wypowiedziała te słowa?
Kendra patrzyła się na nią z szeroko otwartymi oczami. Jak nauczyciel, mało tego, DYREKTOR, mógł w ten sposób zarzucać coś uczniowi? Jak mógł mu zarzucać coś takiego? Oh, okej, Kendra też przypuszczała że Wężyk Slytherinu mógłby mieć trochę... doświadczenia. Ale jako nauczyciel nigdy w życiu nie posunęłaby się do wypowiedzenia tego na głos, bez oczywistych dowodów!
...A może profesor Fitzpatrick miała dowody? Jak ona, Kendra, może przypuszczać, że dyrektorka bez żadnych przyczyn posądza Williamsa o coś takiego? Z pewnością przyłapała go na jakiś niecnych sprawkach, w których oni, Ślizgoni uwielbiali maczać ogonki i teraz mu to wypomina. Nadal nie powinna tego robić, gdyby to Kendra byłą dyrektorką, postąpiłaby inaczej. Wezwałaby ucznia na rozmowę, starałaby się mu coś wyegzekwować, zadbałaby o konsekwencje...
Jednak zakładając, że dyrektorka faktycznie widziała jak Williams rzuca klątwę, jej uwaga nie wydawała się taka paskudna, jak gdyby bazowała tylko i wyłącznie na niechęci do ucznia.
A więc Williams faktycznie ma zadatki na Śmierciożecę. W dodatku uczącego się, co jest jeszcze większym niebezpieczeństwem. Bo Kendra nie jest na tyle głupia, żeby wierzyć, że Cailean nauczył się teorii, podziału klątw z doświadczeń.

Iris de Louis
Wszyscy dobrze wiedzieli jak pani Fitzpatrick reaguje na Williamsów. I Rose, i Caileana, przy czym gdyby w tej sali znajdowałaby się szanowna przyjaciółka tej pierwszej, dyrektorka już dawno zostałaby obrzucona paroma przykładami klątw.
Tymczasem Iris powoli coraz bardziej rozstawała się ze światem zewnętrznym. Pochylona nad swoim pergaminem, podbierając głowę ręką i pisząc z roztargnieniem to co jej kazano.
Powrót do góry Go down
 
Klasa Zaklęć
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Klasa Astronomii
» Opuszczona klasa

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
WitchcraftRPG :: Korytarze-
Skocz do: